Irh Dern - W świecie duchów i ludzi

Irh

Administrator

Lajla

-Co to k...wa jest?! - Mężczyzna rozdziawił usta patrząc na kobietę, która mrucząc z rozkoszy układała się u stop innej kobiety należącej do jednego ze szlachetnych rodów Irh Ami.
Nakryła się ogonem i pozwalała gładzić się po śniadym ramieniu zupełnie jak udomowiony kot.
-To? A to Lajla, kriri. Chyba jedyna w Irh Dern. Nie gap się tak na nią, nie pozwolą ci się nawet do niej zbliżyć.
-To człowiek czy zwierzę?
-Nie wiem, kupuje się to jak konie w stolicy. Trochę jak niewolnica, ale traktują ją lepiej niż małą księżniczkę. Nie gap się, jeszcze zauważy.

Kriri, piękna, śniada kriri o piwnych, głębokich oczach i gęstych, miękkich włosach barwy ciemnej czekolady. Smukła, wysoka, wysportowana, kobieta o orientalnej urodzie, której nie sposób było przeoczyć. Puszysty ogon koloru włosów, kocie uszy. Była niezwykłą przedstawicielką swojej rasy i wspaniałym zwierzątkiem salonowym.

---

A ja? Ja mam na imię Irh i... jestem Kundlem. Znam to miasto na wylot i nie ma tu dla mnie tajemnic. Znam wszystkie plotki, wiec jeśli potrzebujesz informacji na pewno mnie znajdziesz.