Irh Dern - W świecie duchów i ludzi

Irh

Administrator

Irh

-Za to nie kupie nawet bułki! - Jęknęła z wyrzutem drobna miedzianowłosa dziewczyna podnosząc z ziemi trzy miedziane monety. Pucołowata buzia i piwne, ciemne oczy zdradzały płynącą w niej ludzką krew, chociaż sylwetką przypominała Irh Ami.
-Bierz i spierdalaj. Jeśli coś ci się nie podoba to nie wracaj. - Właściciel karczmy wypchnął ją z progu na ulicę. - Już, bo gości mi straszysz!
Drzwi trzasnęły oddzielając zirytowana dziewczynę od gospodarza.
-Kiedyś będziesz mnie za to przepraszał.

Irh była Kundlem wychowanym przez jej podobnych. Nigdy nie poznała rodziców i nie chciała ich znać. Marzyła że kiedyś zamieszka w dzielnicy Irh Ami, ale na razie z trudem udawało się jej przeżyć. Pracowała w karczmie, ale czasem dostawała dodatkowy grosz za opowieść, przekazanie informacji, podzielenie się plotkami z trzech dzielnic, do których miała wstęp. Była uparta i nie lubiła gdy ktoś ją źle traktował dzięki czemu znała już chyba wszystkie cele w lochach i przyjaźniła się z ich stałymi bywalcami, a zakuwanie w dybach na rynku postrzegała jako coś naturalnego. Na szczęście dotąd udawało jej się uniknąć przesłuchania czy chłosty.

-Znowu ją tam zamknęli? - Mężczyzna spojrzał na dziewczynę zakutą w dyby na środku rynku.
Rude loki zasłaniały jej twarz, a słońce bezlitośnie paliło skórę na karku. Uderzała palcami w drewno nasłuchując kolejnych plotek.
-Chyba to lubi. - Zaśmiał się towarzysz mężczyzny i razem odeszli uliczkami miasta.

---

A ja? Ja mam na imię Irh i... jestem Kundlem. Znam to miasto na wylot i nie ma tu dla mnie tajemnic. Znam wszystkie plotki, wiec jeśli potrzebujesz informacji na pewno mnie znajdziesz.